Milena Bękarska rozmawia z Kingą Religą-Popiołek - fizjoterapeutką z Krakowa.
Milena Bękarska: Od lat współpracuje Pani ze Stowarzyszeniem "UroConti", wspiera działania pacjentów oraz prowadzi dla nich gimnastykę z elementami ćwiczeń mięśni dna miednicy. Kim są Pani podopieczni?
Kinga Religa-Popiołek: Są to głównie seniorzy - kobiety z dysfunkcjami dna miednicy lub po zabiegach operacyjnych w obrębie miednicy mniejszej, jednak znaczną większość stanowią mężczyźni po radykalnej prostatektomii. Wszyscy uczestnicy gimnastyki cierpią na nietrzymanie moczu, w większości o charakterze wysiłkowym.
Czy na przestrzeni lat widzi Pani poprawę świadomości u pacjentów? Nietrzymanie moczu to nadal temat tabu, czy Polacy przełamują już barierę wstydu i mówią o tym otwarcie?
Kinga Religa-Popiołek: Pacjenci są coraz bardziej świadomi istnienia problemu oraz tego, że dotyczy on ich samych, choć ta bariera wstydu dla niektórych jest nadal trudna do pokonania. W przełamywaniu tabu coraz bardziej pomagają media, temat zaczyna być poruszany w różnych programach prozdrowotych i całe szczęście, bo nietrzymanie moczu dotyczy ponad 2 mln Polaków, a w naszym starzejącym się społeczeństwie ta liczba będzie stale wzrastać.
Kiedyś panowało przekonanie, że nietrzymanie moczu to schorzenie osób starszych. Wiemy jednak, że często dotyka także młodych - kobiety po porodach, po operacjach ginekologicznych, onkologicznych. Czy to "młodsze pokolenie" jest bardziej otwarte, świadome, chętniej korzysta z pomocy fizjoterapeutów?
Kinga Religa-Popiołek: Z moich obserwacji wynika, że świadomość wzrasta w całym społeczeństwie. Po pomoc do Stowarzyszenia "UroConti" zgłaszają się głównie osoby starsze. Powodem tego jest przede wszystkim fakt, że to seniorzy stanowią większy odsetek osób cierpiących na tę dolegliwość, a poza tym młodsze pokolenie często żyje w przekonaniu, że to przejściowy problem związany właśnie z przebytym porodem lub operacją i sam minie, co najczęściej nie jest prawdą. Należy zdać sobie sprawę, że nietrzymanie moczu nie jest następstwem każdej ciąży, czy porodu, ani też naturalnym procesem starzenia się organizmu i że istnieje kilka sposobów na jego leczenie. Ale tak jak w każdej chorobie - lepiej jest jej zapobiegać niż leczyć, zatem każda kobieta planująca ciążę lub już będąca w stanie błogosławionym powinna być objęta profilaktyką nietrzymania moczu. Zapobieganie temu problemowi polega diagnostyce i regularnych kontrolach u lekarza specjalisty oraz wdrożeniu indywidualnego planu rehabilitacji dobranego przez fizjoterapeutę. Warto tu też wspomnieć o tym, że wiele osób stosuje np. trening mięśni dna miednicy w oparciu o filmiki znalezione w Internecie. Jest to niewłaściwe podejście do problemu, ponieważ część materiału dostępnego w sieci jest zwyczajnie błędna lub nieodpowiednia dla danego przypadku.
Czy pacjenci, którzy zgłaszają się do Pani ćwiczą regularnie, czy kończy się na jednej wizycie?
Kinga Religa-Popiołek: Znaczna większość pacjentów uczęszcza regularnie na zajęcia. Część z nich po jakimś czasie, znając zasady prawidłowego treningu, kontynuuje ćwiczenia według potrzeb w domu. Jak w każdym treningu, tutaj też - jednym z najistotniejszych elementów jest regularność wykonywania odpowiednich ćwiczeń.
Często spotyka się Pani z obawą pacjentów, że nie poradzą sobie z ćwiczeniami?
Kinga Religa-Popiołek: To się zdarza, natomiast większość chętnych zgłaszających się na zajęcia świetnie daje sobie radę, pomimo wcześniejszych obaw. Jako fizjoterapeutka i prowadząca zajęcia grupowe zdaję sobie sprawę z tego, że mając na sali kilka osób nie ma możliwości na jednakowy poziom umiejętności wśród uczestników. Jest on zróżnicowany w każdej grupie, zatem zawsze staram się dobrać ćwiczenia w taki sposób, by każdy mógł je wykonać lub pokazuję kilka wersji tego samego ćwiczenia z różnym poziomem jego trudności.
Pacjenci często skarżą się, że po wizycie u lekarza specjalisty, nie są kierowani na dalsze leczenie. Często mimo chęci, a nawet dysponowania środkami finansowymi nie docierają do fizjoterapeuty. Dlaczego tak się dzieje?
Kinga Religa-Popiołek: Zdarza się, że pacjenci szukający pomocy nie zawsze ją uzyskują, ponieważ nie dla wszystkich lekarzy prowadzących danego pacjenta jest to temat, na który należałoby zwrócić nieco więcej uwagi. Wynika to przede wszystkim z faktu, że lekarze skupieni są na cięższych dolegliwościach, z którymi w większości borykają się chorzy, a nietrzymanie moczu schodzi na dalszy plan. A przecież to poważny problem, który zaburza sferę fizyczną, społeczną, a także wpływa na stan psychiczny. Innymi słowy mówiąc, osoby cierpiące na nietrzymanie moczu czują się przytłoczone faktem, że zwykłe pochylenie się może prowadzić do zmoczenia bielizny. Przez to ograniczają aktywność fizyczną choćby w postaci spacerów, aż do całkowitego zaprzestania wychodzenia z domu. Pacjenci czują się wtedy odizolowani od społeczeństwa, co często prowadzi do stanów obniżonego nastroju, a nawet depresji. Kolejnym powodem braku skierowania pacjenta na dalsze leczenie jest nadal zbyt niska świadomość specjalistów na temat istnienia leczenia w postaci fizjoterapii lub wątpliwości co do jej skuteczności.
Niedługo w Warszawie powstanie pierwsza wzorcowa placówka dla pacjentów z nietrzymaniem moczu. Jednym z kluczowych założeń funkcjonowania Medical Continence Centers będzie bliższa współpraca między lekarzami urologami i ginekologami, a fizjoterapeutami. Czy fizjoterapeuci potrzebują takiej współpracy?
Kinga Religa-Popiołek: Współpraca fizjoterapeutów ze specjalistami takimi jak urolodzy czy ginekolodzy, jest niezbędna do utworzenia multidyscyplinarnego modelu postępowania w leczeniu pacjentów z nietrzymaniem moczu. A do takiego właśnie podejścia powinniśmy dążyć, by móc znaleźć się w gronie specjalistów na najwyższym poziomie.
Mieszka Pani na co dzień w Krakowie. Czy uważa Pani, że placówka Medical Continence Centers wpisałaby się w potrzeby mieszkańców tego miasta?
Kinga Religa-Popiołek: Nie mam najmniejszych wątpliwości, że taka placówka byłaby odpowiedzią na ogromne potrzeby pacjentów z niemal całej Polski południowej. Kraków posiada zaplecze wspaniałych specjalistów z zakresu urologii jak i ginekologii, do których zgłaszają się chorzy z wielu okolicznych miast, miasteczek i wsi. I jesteśmy także my - fizjoterapeuci, którym Medical Continence Centers daje nadzieję, że wreszcie problem nietrzymania moczu nie będzie traktowany po macoszemu.
Dziękuję za rozmowę!
Milena Bękarska: Od lat współpracuje Pani ze Stowarzyszeniem "UroConti", wspiera działania pacjentów oraz prowadzi dla nich gimnastykę z elementami ćwiczeń mięśni dna miednicy. Kim są Pani podopieczni?
Kinga Religa-Popiołek: Są to głównie seniorzy - kobiety z dysfunkcjami dna miednicy lub po zabiegach operacyjnych w obrębie miednicy mniejszej, jednak znaczną większość stanowią mężczyźni po radykalnej prostatektomii. Wszyscy uczestnicy gimnastyki cierpią na nietrzymanie moczu, w większości o charakterze wysiłkowym.
Czy na przestrzeni lat widzi Pani poprawę świadomości u pacjentów? Nietrzymanie moczu to nadal temat tabu, czy Polacy przełamują już barierę wstydu i mówią o tym otwarcie?
Kinga Religa-Popiołek: Pacjenci są coraz bardziej świadomi istnienia problemu oraz tego, że dotyczy on ich samych, choć ta bariera wstydu dla niektórych jest nadal trudna do pokonania. W przełamywaniu tabu coraz bardziej pomagają media, temat zaczyna być poruszany w różnych programach prozdrowotych i całe szczęście, bo nietrzymanie moczu dotyczy ponad 2 mln Polaków, a w naszym starzejącym się społeczeństwie ta liczba będzie stale wzrastać.
Kiedyś panowało przekonanie, że nietrzymanie moczu to schorzenie osób starszych. Wiemy jednak, że często dotyka także młodych - kobiety po porodach, po operacjach ginekologicznych, onkologicznych. Czy to "młodsze pokolenie" jest bardziej otwarte, świadome, chętniej korzysta z pomocy fizjoterapeutów?
Kinga Religa-Popiołek: Z moich obserwacji wynika, że świadomość wzrasta w całym społeczeństwie. Po pomoc do Stowarzyszenia "UroConti" zgłaszają się głównie osoby starsze. Powodem tego jest przede wszystkim fakt, że to seniorzy stanowią większy odsetek osób cierpiących na tę dolegliwość, a poza tym młodsze pokolenie często żyje w przekonaniu, że to przejściowy problem związany właśnie z przebytym porodem lub operacją i sam minie, co najczęściej nie jest prawdą. Należy zdać sobie sprawę, że nietrzymanie moczu nie jest następstwem każdej ciąży, czy porodu, ani też naturalnym procesem starzenia się organizmu i że istnieje kilka sposobów na jego leczenie. Ale tak jak w każdej chorobie - lepiej jest jej zapobiegać niż leczyć, zatem każda kobieta planująca ciążę lub już będąca w stanie błogosławionym powinna być objęta profilaktyką nietrzymania moczu. Zapobieganie temu problemowi polega diagnostyce i regularnych kontrolach u lekarza specjalisty oraz wdrożeniu indywidualnego planu rehabilitacji dobranego przez fizjoterapeutę. Warto tu też wspomnieć o tym, że wiele osób stosuje np. trening mięśni dna miednicy w oparciu o filmiki znalezione w Internecie. Jest to niewłaściwe podejście do problemu, ponieważ część materiału dostępnego w sieci jest zwyczajnie błędna lub nieodpowiednia dla danego przypadku.
Czy pacjenci, którzy zgłaszają się do Pani ćwiczą regularnie, czy kończy się na jednej wizycie?
Kinga Religa-Popiołek: Znaczna większość pacjentów uczęszcza regularnie na zajęcia. Część z nich po jakimś czasie, znając zasady prawidłowego treningu, kontynuuje ćwiczenia według potrzeb w domu. Jak w każdym treningu, tutaj też - jednym z najistotniejszych elementów jest regularność wykonywania odpowiednich ćwiczeń.
Często spotyka się Pani z obawą pacjentów, że nie poradzą sobie z ćwiczeniami?
Kinga Religa-Popiołek: To się zdarza, natomiast większość chętnych zgłaszających się na zajęcia świetnie daje sobie radę, pomimo wcześniejszych obaw. Jako fizjoterapeutka i prowadząca zajęcia grupowe zdaję sobie sprawę z tego, że mając na sali kilka osób nie ma możliwości na jednakowy poziom umiejętności wśród uczestników. Jest on zróżnicowany w każdej grupie, zatem zawsze staram się dobrać ćwiczenia w taki sposób, by każdy mógł je wykonać lub pokazuję kilka wersji tego samego ćwiczenia z różnym poziomem jego trudności.
Pacjenci często skarżą się, że po wizycie u lekarza specjalisty, nie są kierowani na dalsze leczenie. Często mimo chęci, a nawet dysponowania środkami finansowymi nie docierają do fizjoterapeuty. Dlaczego tak się dzieje?
Kinga Religa-Popiołek: Zdarza się, że pacjenci szukający pomocy nie zawsze ją uzyskują, ponieważ nie dla wszystkich lekarzy prowadzących danego pacjenta jest to temat, na który należałoby zwrócić nieco więcej uwagi. Wynika to przede wszystkim z faktu, że lekarze skupieni są na cięższych dolegliwościach, z którymi w większości borykają się chorzy, a nietrzymanie moczu schodzi na dalszy plan. A przecież to poważny problem, który zaburza sferę fizyczną, społeczną, a także wpływa na stan psychiczny. Innymi słowy mówiąc, osoby cierpiące na nietrzymanie moczu czują się przytłoczone faktem, że zwykłe pochylenie się może prowadzić do zmoczenia bielizny. Przez to ograniczają aktywność fizyczną choćby w postaci spacerów, aż do całkowitego zaprzestania wychodzenia z domu. Pacjenci czują się wtedy odizolowani od społeczeństwa, co często prowadzi do stanów obniżonego nastroju, a nawet depresji. Kolejnym powodem braku skierowania pacjenta na dalsze leczenie jest nadal zbyt niska świadomość specjalistów na temat istnienia leczenia w postaci fizjoterapii lub wątpliwości co do jej skuteczności.
Niedługo w Warszawie powstanie pierwsza wzorcowa placówka dla pacjentów z nietrzymaniem moczu. Jednym z kluczowych założeń funkcjonowania Medical Continence Centers będzie bliższa współpraca między lekarzami urologami i ginekologami, a fizjoterapeutami. Czy fizjoterapeuci potrzebują takiej współpracy?
Kinga Religa-Popiołek: Współpraca fizjoterapeutów ze specjalistami takimi jak urolodzy czy ginekolodzy, jest niezbędna do utworzenia multidyscyplinarnego modelu postępowania w leczeniu pacjentów z nietrzymaniem moczu. A do takiego właśnie podejścia powinniśmy dążyć, by móc znaleźć się w gronie specjalistów na najwyższym poziomie.
Mieszka Pani na co dzień w Krakowie. Czy uważa Pani, że placówka Medical Continence Centers wpisałaby się w potrzeby mieszkańców tego miasta?
Kinga Religa-Popiołek: Nie mam najmniejszych wątpliwości, że taka placówka byłaby odpowiedzią na ogromne potrzeby pacjentów z niemal całej Polski południowej. Kraków posiada zaplecze wspaniałych specjalistów z zakresu urologii jak i ginekologii, do których zgłaszają się chorzy z wielu okolicznych miast, miasteczek i wsi. I jesteśmy także my - fizjoterapeuci, którym Medical Continence Centers daje nadzieję, że wreszcie problem nietrzymania moczu nie będzie traktowany po macoszemu.
Dziękuję za rozmowę!
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem samo chodzenie do fizjoterapeuty na pewno może nam pomóc w walce z naszymi schorzeniami. Jestem zdania, że jeśli chodzi o jakość usług to ja jestem bardzo zadowolona z gabinetu https://prm.waw.pl/ do którego uczęszczam już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuń